Rozważania na Święta Wielkanocne – ks. Piotr Uciński

„Nie ma go! Nie ma go tu! Zabrali ciało! Gdzie on jest?!” – takie myśli zapewne towarzyszą Marii Magdalenie już od świtu tego pierwszego dnia tygodnia, gdy po raz drugi stoi przed otwartym wejściem do grobu, w którym wcześniej złożono ciało Jezusa.
Za pierwszym razem, nie weszła do środka – pewnie z powodu lęku (było jeszcze ciemno, a widok otwartego grobu może przerazić niejednego). Zamiast tego pobiegła do miasta, do przyjaciół, by przekazać im tę wstrząsającą wiadomość, że grób Jezusa jest otwarty i że najprawdopodobniej ktoś, nawet po tak strasznej śmierci, nie dał spokoju ich ukochanemu rabbiemu i wykradł jego ciało! Na tę wieść, dwóch uczniów – Piotr i jeszcze jeden, nieznany z imienia (prawdopodobnie Jan) – z miejsca zerwali się i pobiegli sprawdzić te wstrząsające doniesienia. Maria Magdalena, choć wolniej, także ruszyła z powrotem do grobu. Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła tamtych dwóch uczniów, którzy wyszli z grobu i bez słowa ją minęli – wyglądali na wstrząśniętych. Z ich twarzy Maria Magdalena wyczytała to, czego tak bardzo się obawiała.
„Nie ma go tu!”.
Dlatego teraz stoi u wejścia do pustego grobu, a łzy ciekną jej po policzkach. Pogrążona w głębokim żalu wchodzi do środka. Jej smutek i rozpacz są aż tak wielkie, że nawet obecność dwóch mężczyzn w białych szatach (aniołów – o czym my wiemy) nie może jej z tego stanu wyciągnąć.
Interesujące jest to, że nawet w tej chwili w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli o zmartwychwstaniu (pomimo, tego, że Jezus kilkukrotnie je zapowiadał!). Zamiast tego ciągle koncentruje się na pragnieniu odnalezienia Jego ciała, co podkreśla w swoich słowach „Zabrali mojego Pana i nie wiem, gdzie go położyli”. Maria Magdalena żyje przeszłością i przez to nie potrafi dojrzeć znaków nowej, odmienionej przez Zmartwychwstałego Chrystusa, rzeczywistości. Tymi znakami są aniołowie, siedzący z obu stron płótna, w którym powinno znajdować się ciało Jezusa. Ich obecność i ułożenie mogą przypominać wygląd arki przymierza (z dwoma cherubami), która była symbolem niewidzialnej Bożej obecności pośród ludu izraelskiego. Tutaj, aniołowie bezsłownie przekazują prawdę, że Zmartwychwstały Jezus jest już obecny pośród swojego ludu! Że nie ma Go tu!
Drodzy, zastanówmy się, jak często także i my przyjmujemy postawę Marii Magdaleny w naszym życiu. Tęsknimy za tym co minęło, myślimy o tym, co by było, gdyby: gdzieś, kiedyś, coś wydarzyło się inaczej – jednym słowem, żyjemy przeszłością, której nic nie może już zmienić. Przegapiając w ten sposób teraźniejszość. Drodzy pomyślmy, jak wielu ludzi staje się „martwymi za życia”, pozbawionymi energii i chęci do istnienia osobami. Niestety, to dotyczy także chrześcijan. A przecież zmartwychwstanie Chrystusa ma doprowadzić do naszego zmartwychwstania – i to nie kiedyś tam, w nieznanej, dalekiej przyszłości! – ale już tu i teraz! Chrystus swoją nieustanną obecnością chce wlewać w nas na nowo energię do życia i wiary! Abyśmy nie żyli przeszłością, w stagnacji, ale teraźniejszością, z nadzieją, że zmartwychwstały Bóg jest zawsze z nami! Abyśmy potrafili rozpoznawać znaki nowych szans, nowej rzeczywistości zsyłanej przez Pana Boga poprzez naszych aniołów!
Drodzy, zmartwychwstanie, to nic innego jak zmiana – przejście z jednego stanu do drugiego – ze śmierci do życia albo ze stagnacji do działania! Chrystus chce abyśmy się zmieniali pod Jego wpływem. Abyśmy porzucali to co złe, szkodliwe, zastygłe, a zwracali się ku miłości, życiu i działaniu – zmartwychwstając w ten sposób!
To właśnie próbuje przekazać Marii Magdalenie Chrystus, pojawiający się przed nią jako nieznajomy. Bardzo ciekawym jest to, że Maria Magdalena bierze go za ogrodnika! Ma to bardzo głębokie znaczenie symboliczne! Pamiętacie kto był pierwszym ogrodnikiem w Biblii? Adam – człowiek, przez którego, jak podaje apostoł Paweł, na świat przyszła śmierć. Chrystus – ogrodnik jako nowy Adam przynosi światu życie!
Zwróćmy uwagę na to, że Maria nie rozpoznaje Zmartwychwstałego po wyglądzie, głosie, albo pustym grobie, lecz dopiero po tym, gdy On, stając na jej drodze, zwraca się do niej po imieniu.
Bóg zna imię każdego i każdej z nas! On chce także i w nasze życie wnieść swoje zmartwychwstanie!
Słysząc swoje imię, Maria Magdalena zostaje wyciągnięta jakby z letargu i odpowiada bardzo osobistym wyrażeniem rabbuni (zamiast rabbi) – Mój Mistrzu! Oczyma wyobraźni (bo nie podaje nam tego ewangelia) można zobaczyć jak ta kobieta, uradowana spotkaniem ze Zmartwychwstałym, pragnie Go objąć na przywitanie (a w zasadzie tylko Jego nogi – bo był to jedyny dopuszczalny sposób, w jaki kobiety mogły publicznie witać mężczyzn). Jezus jednak robi coś zaskakującego! Odsuwa się i mówi: „Nie dotykaj mnie!”. Drodzy, samo to stwierdzenie jest trudne do zrozumienia – bo w końcu kilka wierszy dalej czytamy o tym, jak Jezus pozwolił niewiernemu Tomaszowi dotykać swoich ran – dlaczego więc tutaj tego zakazuje?
Drodzy to wszystko przez to, że w greckim tekście (tzw. „oryginale”) NT to wyrażenie brzmi nieco inaczej, tzn.: „Nie zatrzymuj mnie!”. O co w tym chodzi? Otóż Jezus wiedział, że Maria Magdalena widząc go ponownie żywego, w głębi duszy spodziewa się, że teraz wszystko już wróci do normy, że On znów podejmie swoją przerwaną misję, w taki sposób, jaki czynił to przed śmiercią. Maria Magdalena tęskniąc znów za przeszłością, nie dostrzega zmiany jaką przyniosło zmartwychwstanie! Dlatego właśnie wtedy, gdy ona chce Go zatrzymać dla siebie, On mówi jej: „Nie zatrzymuj mnie”! Zmartwychwstały Chrystus wychodzi poza ramy wędrownego żydowskiego kaznodziei i staje się Zbawcą całego świata.
„Nie zatrzymuj mnie […] Idź do braci moich” mówi Chrystus do Marii Magdaleny. Ewangelista Jan – co bardzo wymowne – określa czynność Marii czasownikiem aggelo – oznajmiać, zawiadamiać, zwiastować, a więc terminem, od którego wywodzi się rzeczownik aggelos – anioł (posłaniec). Maria staje się więc „aniołem” (albo „apostołem apostołów”, jak twierdza niektórzy bibliści), który niesie wieść o cudzie zmartwychwstania. Wybór Pana Boga jest bardzo ciekawy, ponieważ przełamuje On w ten sposób kanony kultury i konwenanse tamtych czasów, według których żadna kobieta nie może być wiarygodnym świadkiem w sądzie. Widzimy więc tutaj Chrystusa, który dzięki zmartwychwstaniu dokonuje kolejnych zmian!
„Nie zatrzymuj mnie dla siebie, podziel się mną” – tak Chrystus mówi do nas w ten wielkanocny poranek! Bądź moim „aniołem”, przekazującym radosną wieść. Mów ludziom o zmartwychwstaniach, a więc o zmianach, jakie Bóg dokonuje w Twoim życiu! Poddaj się Jego działaniu i powstań z martwych do nowego życia, za każdym razem, gdy będzie to konieczne! Żyj i ufaj, że Zmartwychwstały Chrystus jest przy Tobie!
Amen

Dodaj komentarz